wtorek, 9 lutego 2021

chwila nieuwagi

 Szczęśliwy finał skutków chwili nieuwagi rodzica 4-latka. Kiedy ojciec wyszedł na chwilę do piwnicy, chłopczyk boso i w piżamie wyszedł na ulicę. - Idę do przedszkola - miał powiedzieć 4-latek do sprzedawczyni z osiedlowej piekarni. Kobieta w porę zauważyła samotny spacer dzieckaPracownica piekarni 4-latka, idącego boso i w piżamie uliczkami osiedla Zatorze w Olsztynie, zauważyła w poniedziałkowy poranek. Była 6 rano, a na termometrach w północnej Polsce kilkanaście stopni poniżej zera.Na szczęście, ta historia zakończyła się szczęśliwie. Malec po chwili trafił pod opiekę swoich rodziców - wyjaśnia policjant. Rodzice https://przepychanie.com.pl po kilku minutach byli na miejscu, bo jak tylko zauważyli nieobecność synka, to natychmiast zatelefonowali na policję. Para była trzeźwa., a na poważnie no niestety, ale małe dzieci trzeba mieć pod kontrolą cały czas. Dziwne tylko, bo czterolatek powinien już rozumieć, że w piżamce i bez butów do przedszkola się nie idzie, ale może zaspany był jeszcze.....no i po co od razu sąd rodzinny wyjaśnienia czy rodzice prawidłowo się opiekują jak widzą że dziecko zadbane normalna rodzina i nasi milusińscy są do wszystkiego zdolni jak tylko na moment spuścimy je z oka ja pamiętam jak byłam dzieckiem 10 letnim i miałam opiekować się 4 letnim bratem mama wyszła na moment do sklepu ja zajełam się bajka w tv a on poszedl sobie na spacer z 20 min przyprowadzili go obcy ludzie ja miałam karę ale nikt nie robił z tego cyrkuMam male dziecko i zastanawiam sie mocno czy nie zamontowac dodatkowych zamkow na zasuwe na samej gorze u drzwi. Wtedy dziecko nie wyjdzie i nawet krzeslo nie pomoze no chyba, ze by bylo bardzo juz wysokie.

 Kobieta natychmiast zaopiekowała się chłopcem. Okryła go ciepłą odzieżą i o wszystkim poinformowała służby ratunkowe - relacjonuje w rozmowie z Wirtualną Polską podkom.k z olsztyńskiej policji.Na miejsce natychmiast skierowano mundurowych i karetkę pogotowia ratunkowe. 4-latka zbadano, ale pomoc medyczna nie była mu potrzebna.Czterolatek to jeszcze małe dziecko i nie może kojarzyć sobie przedszkola z piżamka. Widać że ktoś tu nie miał do czynienia z dziećmi i to małymi. One słyszą co się do nich mówi ale za chwilę zrobią to na co mają ochotę. Jedzenie wielka czujność rodziców nad małymi dziećmi może uchronić ich od tragedi.ale jak widzą że rodzina nie patologiczna tylko normalna to po co ten cały cyrk ze sprawdzaniem a co by było jak ojciec był by po piwie przecież to się zdaża w najlepszych rodzinach to co zaszczuli by go zrobili by z niego alkoholika pewnie takw takim kraju żyjesz gdzie co chwilę tragedia bo rodzice schlani i nieprzytomni a dziecko dawno w niebie...Najważniejsze dla rodziców tych maluchów jest to żeby mieli cały czas ich na oku do chwili aż poją spać. A i w nocy niektóre wstają i chodzą po pokojach. I tu trzeba natychmiast być przy nich żeby nie zrobiły sobie krzywdy obijając się o meble. I tak aż do 8 roku życia. Potem już jest lepiej ale jeszcze nie calkuem. Kazdemu moze sie cos takiego zdarzyc. Kiedys zgubilam corke w duzym markecie... wybieralam sos a 3 latka odeszla.. okazalo sie ze caly czas byla 2 metry ode mnie tylko weszla pomiedzy lustro a regal z zanawkami i je ogladala... szukalam jej 5 minut i to bylo 5 minut takiego strachu jakiego nigdy nie czulam... moja wina, moja, wiem... a mala nawet niezauwazyla ze jej szukam...Kończę służbę wracam na bazę i nagle kątem oka widzę 2 3 latka biegnącego chodnikiem na boso w krótkim rękawku i majtkach. Od razu reakcja. Nie dlatego że jestem policjantem ale ojcem i taki maluch zima w centrum dużego miasta to nie jest    normalne. Interwencja mimo że nie mój rejon nie moja godzina. Każdy człowiek powinien tak zareagować. Maluch może nie mieć orientacji działa instynktownie i żyje chwilą. Okazało się że ma 2 latka siostra wychodząc z domu nie zamknęła drzwi na klucz. Chłopiec dosięgnął klamki. Mieszkają na parterze gdzie klatka na podwórko otwarta na ulicę zamknięta. Obszedł budynek i stracił orientację. Wystraszony . Nie potrafił jeszcze dobrze mówić. Strach pomyśleć jakby wybiegł zza pojazdu zaparkowanego na ulice zaznaczam centrum dużego miasta. Matka trzeźwa w domu bida ale brak zapachu tyt czy alko. Czwórka dzieci i kolejne w ciąży. Mąż w pracy. Czy zawiniła? Wg mnie nie bo to moment nieuwagi. Siostra zapomniała zamknąć drzwi na klucz czy wobec tego wniosek do sądu? Rodzic robi co może. Nie można karać za wielodzietność. Stresu niejeden rodzić w życiu się najadł przez chwilę nieuwagi.I tak najedli się strachu i na pewno to zapamiętają. Lepiej zajmijcie się potworami które biją dzieci, znęcają się i zaniedbują. Ile taki dostanie? Rok, dwa? No może trzy. Jak za uderzenie psa.

To w jaki sposób traktujemy dzieci mówi jakim społeczeństwem jesteśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz